Pan K, Pani P – świetni menadzerowie, zdolni, pracowici ludzie, z którymi świetnie się pracuje… Dlaczego pojawili się na sesji rozwojowej?
Mają doskonałe wyniki, dobrze wdrażają ludzi, mają nieprzeciętnie dobrych sprzedawców, ale… tylko kilku. Pozostali odchodzą, mimo ogromnej pracy włożonej w pozyskanie, wyszkolenie i wdrożenie nowego pracownika. Kiedy pytam o ich zadania menadżerskie, na pierwszym miejscu stawiają .. kontrolę. Nie trzeba było szukać dalej.
Wystarczyło pogłebić temat, by dowiedzieć sie, ze daje im to poczucie władzy, które tak lubią, bo podnosi poczucie ich wartości albo staje sie spełnieniem marzeń… a czasem realizują swoją potrzebę dominacji nad drugim człowiekiem.
Niestety ciągle kontrolowany i strofowany pracownik ma poczucie, ze czego by nie robił i tak bedzie źle, ucieka się do kłamstwa, unikania, choruje, w koncu odchodzi… jako powód podaje, ze ta praca powoduje za duży stres, albo, że ma za słabe wyniki. Menadżer wówczas próbuje ratować sytuację, dopytuje, wyjaśnia , tłumaczy, niestety najczęściej jest już za późno.
Pracownik ma prawo do odpoczynku, wolnego czasu, nie chce odbierać telefonów w niedzielę… Nie dla każdego praca jest pierwszą wartością w życiu. Wydaje się to oczywiste, ale nie dla Pana K, nie dla Pani P…
Czy w trakcie procesu uda się zmienić to podejscie do kontroli? Dużo zależy tu od osobowości i przywiązania do władzy. Ale nigdy nie zdarzyło mi się, żeby na skutek pracy z takimi osobami sytuacja się nie poprawiła.
’Ja sam’ – czyli bohater we własnej firmie
Mateusz – szef dużej firmy, założył ją kilka lat temu i nadal robi niemal wszystko sam. Zatrudnił ludzi, ale i tak zajmuje się każdą sprawą, co powoduje, ze jest wiecznie sfrustrowany, zmęczony, bez zycia prywatnego.
To jest bolączka wielu menadzerów i włascicieli firm, których firmy się rozrastają, a oni próbują kontrolować każdy element działalności. Jeśli zajrzeć by głebiej, to okazuje sie, ze nie ma tam zaufania. Do nikogo…
Jest tez poczucie olbrzymiej odpowiedzialności za to, co się powołało do życia… I czasem dzieło życia wydaje się ważniejsze niż JA. Tak często słyszę: Firma to JA, Firma to moje dziecko.. No nie!!!!
Taka ciągła kontrola szkodzi głównie im samym i ich rodzinom, nie tylko z powodu braku czasu, ale też poteżnego stresu, w jakim na co dzień funkcjonujż. Zwyczajnie nie da sie kontrolować wszystkiego. A każda nieprzewidziana sytuacja podbija stres. To właśnie głownie rodziny namawiają ich na sięgniecie po pomoc, zanim bedzie za późno..
Zmieniamy z Klientem postrzeganie ról życiowych, ustawiamy firmę lub zespół na właściwym miejscu, ustalamy, jaką częśc kontroli można oddać komuś innemu – oj, czasem ciężko to idzie…
Perfekcyjna Pani Domu
Pracowałam tez nad problemem nadmiernej kontroli z 'Perfekcyjną Panią Domu’, która tworząc presję na siebie i rodzinę doprowadziła do swojego umęczenia i na szczęście buntu w rodzinie, czego nie rozumiała, bo przecież chciała tak dobrze… Przyszła na sesję próbną i… wystarczyło kilka godzin współnej pracy żeby poteżny kryzys został zażegnany.
Tak jest bezpieczniej
Bardzo trudno i powoli pracowało mi się z Panią E, dla której koniecznośc kontroli dawała poczucie bezpieczeństwa. Potrzeba bezpieczeństwa to jedna z podstawowych potrzeb człowieka i uzależnienie jej od kontroli powodowało u Pani E niesamowitą frustrację i stres. Co wiecej, Pani E jako samotna mama zdecydowanie przesadzała z kontrolą nastoletnich dzieci, prowokując ciagłe wojny domowe… a u siebie poczucie krzywdy i odrzucenia…
Kilka godzin zajęło nam rozplątanie tej zależności i postawienie granic kontroli, tak żeby poczucie bezpieczenstwa nie zostało zachwiane.
Żałowałam, ze nie zrobiłam zdjecia z pierwszej i ostatniej sesji, tak nieprawdopodobna zmiana była widoczna na twarzy Pani E.
Napięcie zastąpił piekny szeroki uśmiech i rozluźniona postawa. Obie byłysmy sobie wdzięczne za wspólną pracę i wspaniałe efekty.
Zdejmij ten ciężar
Wiekszosc z nas ma problem ze zdrowymi granicami tego, co kontrolujemy w swoim życiu prywatnym i zawodowym. Idealne byłoby wyśrodkowanie, ale taki punkt praktycznie nie istnieje.
Żeby sprawdzić , czy Ty też masz z tym problem Wyobraź sobie skalę, gdzie z jednej strony jest dziecko, które jak wiemy z reguły nie kontroluje niczego, a na drugim końcu można zwizualizować Atlasa dzwigającego na barkach kulę ziemską.
Przypomnij sobie wolnosc i beztroskę małego dziecka, a później spróbuj poczuć ciężar odpowiedzialnosci człowieka dzwigającego poteżny ciężar, jego wysiłek, strach, ból karku i pleców…
A teraz ustaw siebie na tej skali pomiędzy nimi… Stanąłeś na piątce? Super, gratulacje, masz poczucie kontroli dobrze wypośrodkowane! Hmm…, ale moze w Twojej pracy potrzeba jej wiecej i ok byłaby dopiero siódemka ?
Kontrola to skomplikowany temat. Ale tak sie skłąda, ze jest to idealny temat do procesu rozwojowego.
Jeżeli zrobiłeś to ćwiczenie i miejsce na skali jest nieadekwatne do Twojego poczucia bezpieczeństwa, odpowiedzialności lub obowiazków zawodowych to rozważ
SESJĘ ROZWOJOWĄ na której przyjrzymy sie razem problemowi i ustawimy właściwe granice.